Lifestyle
23. czerwca – DZIEŃ OJCA. Dzień jak co dzień. Ale co gdy uświadomisz sobie, iż dotyczy również Ciebie? Pierwsza moja myśl: JESTEM STARY, druga: JESTEM SZCZĘŚCIARZEM – mam ukochane dziecko. O rodzicielstwie powiedzieć mogę niewiele. W ostatnich miesiącach minął rok odkąd zostałem ojcem – ojcem z biologicznego punktu widzenia. Ale czy jestem tatą? Dobrym tatą? Tatusiem? Tatuśkiem? Mówią, iż może nim się nim stać osoba bardzo wyjątkowa. Powiadają też, że nie wystarczy tylko być – tu i teraz, fizycznie, ale trzeba również każdego dnia dawać choć cząstkę samego siebie. Czy zatem mogę już dziś powiedzieć o sobie, ze jestem tatą? Myślę, że troszeczkę tak, niemniej jednak przede mną jeszcze długa druga. Reasumując nie martw się synu, jako Twój ukochany Tata postaram się :)
DZIEŃ OJCA OKIEM TATY
23. czerwca – DZIEŃ OJCA. Dzień jak co dzień. Ale co gdy uświadomisz sobie, iż dotyczy również Ciebie? Pierwsza moja myśl: JESTEM STARY, druga: JESTEM SZCZĘŚCIARZEM – mam ukochane dziecko. O rodzicielstwie powiedzieć mogę niewiele. W ostatnich miesiącach minął rok odkąd zostałem ojcem – ojcem z biologicznego punktu widzenia. Ale czy jestem tatą? Dobrym tatą? Tatusiem? Tatuśkiem? Mówią, iż może nim się nim stać osoba bardzo wyjątkowa. Powiadają też, że nie wystarczy tylko być – tu i teraz, fizycznie, ale trzeba również każdego dnia dawać choć cząstkę samego siebie. Czy zatem mogę już dziś powiedzieć o sobie, ze jestem tatą? Myślę, że troszeczkę tak, niemniej jednak przede mną jeszcze długa druga. Reasumując nie martw się synu, jako Twój ukochany Tata postaram się :)
Gdy 30. kwietnia 2015, w środku nocy Olivier przyszedł na świat byłem pierwszym, umówionym na spotkanie poważnym gościem. Mama była druga w kolejce, gdyż musiała poczekać na sfinalizowanie „sesji” z lekarzami odbierającymi poród przy znieczuleniu ogólnym. Było to moje pierwsze spotkanie z tak małą i głośną istotą. Pierwszy kontakt był dla nas obojga bardzo stresujący, ale przełamaliśmy lody.
Pierwsze dni, tygodnie i miesiące życia małego pana nie należały dla mnie do najłatwiejszych, gdyż wymieniony ów osobnik nie widział nic poza „Piersią”. Gdy wspomniane już źródło pokarmu znikało z zasięgu wzroku, uruchamiał się alarm. Taka sytuacja była nie do opanowania bez odpowiednich matczynych środków. Tu potwierdza się tylko jedna teza – Nie ma jak u mamy. Ojciec póki co pozostaje na drugim planie, no może przy kąpieli jest trochę przydatny. No cóż taka też bywa rola ojca.
Po roku mamuśka również jest numer jeden, ale szala pomału się przechyla. Od jakiegoś czasu wraz z Olivierem mamy wspólne poranki. Gdy Agnieszka jest już w drodze do pracy razem z synkiem wstajemy, myjemy się, ubieramy, jemy śniadanie i ruszamy w wesołej atmosferze do żłobka. Wszystko to o dziwo obywa się bez płaczu. Olivier dzielnie to znosi. Powoli rozumie, że tata to gość, który nie ma złych intencji, czasem się przydaje no i co najważniejsze bardzo go kocha.
Na ten moment przechodzimy etap żłobka, beztroskiej zabawy, huśtawek i wspólnych spacerów– co będzie dalej czas pokaże.
8 komentarze: