Książki
CZYTAJ Z NAMI / KSIĄŻKA MOJEGO DZIECIŃSTWA
Dzisiaj na moim blogu gościć będą trzy wspaniałe dziewczyny, które opiszą ukochaną książkę swojego dzieciństwa. Głównym celem akcji jest rozpowszechnianie czytelnictwa oraz poszerzenie naszych horyzontów czytelniczych. Jest to świetna okazja do tego, by poznać nowe blogi, osoby, które również kochają literaturę. Co tydzień w sobotę, w ramach kampanii pojawia się nowy wpis z innym hasłem przewodnim.
Jeżeli również chcecie wziąć udział w takiej akcji to zapraszam Was do Klubu Książki PRZECZYTAJ & PODAJ DALEJ założonego przez Magdalenę - właścicielkę bloga Save The Magic Moments.
W niniejszej publikacji goszczą u mnie Kamila Pierzchała z bloga Z NACISKIEM NA SZCZĘŚCIE, Agnieszka Kajda - ALICJA MA KOTA oraz Marta Kraszewska - RUDYM SPOJRZENIEM. Dziękuje Wam dziewczyny za tak sprawną współpracę :)
Ostatnio sama miałam przyjemność zawitać u Kamili. Moją recenzję możecie zobaczyć tutaj.
Kamila Pierzchała - Z NACISKIEM NA SZCZĘŚCIE
Kiedy tylko zobaczyłam jaki temat zaproponowała Nam Agnieszka wiedziałam o czym
napiszę. Dzieciństwo było dla mnie czasem absolutnie magicznym. Moi rodzice
bardzo dbali o to, aby ja i moja siostra miałyśmy styczność z książkami od
najmłodszych lat, tak więc nasza miłość do książek zaczęła się bardzo wcześnie.
Dzięki książką zyskałam ogromną wyobraźnie oraz umiejętność wczuwania się w
rolę innych. Książką, którą pokochałam w wieku 5 lat jest Dzieci z Bullerbyn
Astrid Lindgren. Bullerbyn to malutka wioska, w której wychowuje się siódemka
dzieci. Podobało mi się ich zwykłe, a zarazem niezwykłe życie. W ich
codzienności zawsze coś się działo, nigdy nie było nudno. Oczywiście nie tylko
ona kojarzy mi się głównie z dzieciństwem. Ale to właśnie z nią czuje się najbardziej
związana mentalnie. Może dlatego, że na moim podwórku stworzyliśmy coś na miarę
tytułowego Bullerbyn. Wspólnie wymyślaliśmy własne święta, zabawy. Mieliśmy
nawet dzień sadzenia kwiatków, a w Mc Donaldzie sprzedawaliśmy tylko watę
cukrową (pajęczyny), wiśnie i jabłka w cukrze (piasek).
Marta Kraszewska - RUDYM SPOJRZENIEM
Bardzo szybko nauczyłam się czytać, a w domu była pokaźna biblioteka, która mieściła się w moim pokoju. Rodzice również dawali przykład ilością czytanych książek, także nie zauważyłam kiedy, a czytanie stało się moim uzależnieniem. Najgorszą karę, jaką mogłam dostać to zakaz czytania przez dwa trzy dni. Co było moją ulubioną lekturą w dzieciństwie?
Na pewno uwielbiałam Anię z Zielonego Wzgórza, to dzięki niej mam od wielu lat mam czerwony kolor włosów i zazdroszczę każdemu naturalnemu rudzielcowi. Później każda rudowłosa bohaterka od razu zyskiwała u mnie sympatię. Jednak zaraz po Ani moją miłością stały się przygody Tomka Wilmowskiego napisane przez Alfreda Szklarskiego.
Ten cykl o młodym chłopaku, który podróżuje na nieznane lądy i odkrywa egzotyczne zwierzęta bardzo pobudził moją wyobraźnię. Często marzyłam o dalekich wyprawach i ekscytujących przygodach. Tomek Wilmowski swoim zapałem rozniecił i we mnie chęć podróżowania i zwiedzania. Nie zawsze mam możliwość wyjechać poza granice naszego kraju, często moje wycieczki to najbliższa okolica, ale okazuje się, że takie krótkie wyprawy mogą być równie podniecające i ciekawe.
Czy teraz po latach sięgnęłabym po nią ponownie? Nie wiem. Jestem uzależniona, ciągle czytam coś innego (bo przecież tyle tych książek czeka na przeczytanie), ale wiem jedno. Na pewno podsunę ten cykl moim dzieciom i liczę, że w nich wzbudzi podobne odczucia.
Agnieszka Kajda ALICJA MA KOTA
Tytułowy bohater serii, Artemis Fowl, jest geniuszem. To niezwykle utalentowany dwunastolatek, który swoimi niezwykłymi uzdolnieniami, ogromną wiedzą i ponadprzeciętną, żywą inteligencją zawstydza większość dorosłych. Jak na powieść młodzieżową przystało, musi uratować świat.
Niee, wróć.
Artemis rzeczywiście jest genialnym nastolatkiem, ale jest również zepsuty i egoistyczny, a swoje wybitne uzdolnienia wykorzystuje, działając... w świecie przestępczym.
Powieść to mieszanka różnych gatunków: oprócz science fiction i sensacji znajdziemy tutaj również elementy baśni i fantasy! Mamy więc podziemny świat zamieszkany przez elfy, które oczywiście posługują się ma... futurystyczną technologią. Ale tak, magią też. Dzięki swojej przewadze technologicznej oraz magicznym zdolnościom, skrzaty zamieszkujące podziemia naszej planety mogą żyć w ukryciu przed ludzką rasą. Nic nie zagraża ujawnieniu ich egzystencji, a przynajmniej dopóki na scenie nie pojawi się on - Artemis Fowl.
To co zapamiętałam z tych książek z dzieciństwa, oprócz świetnie skonstruowanych postaci, to bardzo dynamiczna akcja i zdumiewające jej zwroty. Czytałam je w dużym napięciu i ciągle dawałam się zaskakiwać. Jeśli lubicie literaturę dziecięcą/młodzieżową, wartkie tempo i nieszablonową konwencję - polecam!
Też bym podała "Dzieci z Bullerbyn" :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji czytać :/
UsuńŚwietny wpis, tak ja i akcja :) gratulacje dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńDziękuje w imieniu dziewczyn :*
UsuńBardzo ciekawe propozycje :) gratuluję dziewczyny wspaniałego wpisu :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jak fajnie, że nie był to wpis tylko o Ani z Zielonego Wzgórza, ale pojawiły się też inne pozycje. Dzieci z Bullerbyn. Serii Szklarskiego nie znam, a tym bardziej Artemisa Fawl - ale widzę, że to nowsza książka :) nie mojego pokolenia - pozdrawiam i gratuluję!
OdpowiedzUsuń"Dzieci z Bullerbyn" czytało się świetnie, podobnie jak "Anię z Zielonego Wzgórza". Jednak moje serce od najmłodszych skłaniało się ku książkom Szklarskiego i Nienackiego. Seria z Tomkiem Wilmowskim była bardzo dobra. Nie dość, że historia wciągała, to jeszcze może było się wiele nauczyć. Podobnie było w przypadku Pana Samochodzika. Tajemnica, jakiś skarb, którym towarzyszyła otoczka kulturalna/historyczna.
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i dziewczynom, że tak świetnie się spisały :)
Znam wszystkie książki opisane przez dziewczyny i również bardzo je lubiłam :) Sama wybrałabym chyba "Kubusia Puchatka". Uwielbiam mądrości wygłaszane przez sympatycznego misia, zaczytywałam się w nich nawet gdy już byłam starsza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za możliwość wzięcia udziału we wpisie! :)
OdpowiedzUsuńRównież podobały mi się "Dzieci z Bullerbyn" i Ania, za to Tomka jakoś nie polubiłam.
Ale stare wydanie Tomka na zdjęciu! Mam tak samo wydaną Anię, mama kupiła mi całą serię w antykwariacie :D
U mnie Ania z Zielonego Wzgórza, albo Mała księżniczka- kocham obie za wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńTemat spowodował powrót do przeszłości :)
OdpowiedzUsuńZ dzieciństwa pozostała mi miłość do literatury o zwierzętach, magii i nadzwyczajnych bohaterach, pokonujących zło i wspierających tych, którzy nie mają siły o siebie zadbać :)
"Dzieci z Bullerbyn" bardzo lubiłam, uczyłam się z tej książki jak być dobrym przyjacielem, o czym należy pamiętać, by nie wydało się to, co jest największą tajemnicą, ale oprócz "nauki" równie często zaśmiewałam się z mieszkających w Bullerbyn dzieci.
Tomek Wilmowski raczej nie należy do moich ulubionych bohaterów ;) za to Artemis już tak. W pewne wakacje przeczytałam wszystkie części powieści, z których najmilej wspominam "Paradoks czasu".
Pomysł na dyskusję super, akcja świetna. Brawo dziewczyny :)
Muszę w końcu przeczytać "Dzieci z Bullerbyn", cóż... ni byłam aż taką pilną uczennicą w podstawówce :) Pewnie wkrótce (za jakieś 3-4 lata) moje dziecko stanie przed koniecznością przeczytania tej książki, więc będzie okazja - ta długo nie czytałam, więc jeszcze chwilę mogę zaczekać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie poradziłyście sobie z tematem :)
Świetny pomysł na wpis :) No i odpowiedzi z emocjami :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za możliwość goszczenia na Twoim blogu:)) Muszę przyznać, że nie znam pozycji Artemi's fowl... muszę zerknąć na nią:)
OdpowiedzUsuńTo była super współpraca ! Gościć u Ciebie to sama przyjemność. A post wyszedł naprawdę świetnie! Obyśmy miały więcej okazji pracować razem :) Co do dwóch nie moich książek to nie czytałam żadnej :/ Chyba czas to nadrobić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*