Lifestyle
FAJNE MIEJSCE NA KAWĘ W POZNANIU. CAFE LA RUINA.
W dniu dzisiejszym wybraliśmy się na poznańską Śródkę porobić nieco zdjęć w stylu "retro", wykorzystując w tym celu obiektyw starej daty, który za pomocą specjalnego reduktora przymocowaliśmy do nowoczesnej lustrzanki (mowa o obiektywie HELIOS 44M-4 58 MM F/2). Tym razem nie fotografowaliśmy już słynnego muralu na Ostrowie Tumskim, z resztą już nie długo przekonacie się o tym sami. Po zakończeniu zabawy zachciało nam się dobrej i ciepłej kawy. Nie szukając długo, zupełnie przypadkiem trafiliśmy do magicznego miejsca. Mowa o Cafe La Ruina.
Bez chwili zastanowienia weszliśmy do środka zamawiając kawę i kawałek ciasta. Od momentu przekroczenia progu bezwątpienia urzekł nas nietuzinkowy wystrój przypominający totalne poplątanie, nieład i burzę kolorów. Niemniej jednak po dłuższym skupieniu uwagi wszystko zaczynało do siebie pasować.
Wojtek jako tradycjonalista zamówił pospolitą Latte, ja zaryzykowałam i postawiłam na coś innego wybierając kawę po wietnamsku. Nie żałowałam, gdyż smak był niesamowicie oryginalny, szczególnie w połączeniu ze świeżutkim sernikiem.
Po chwili zadumy nad słodkościami zaczęliśmy bliżej przyglądać się miejscu w którym się znaleźliśmy, poznając jego historię oraz sylwetki samych właścicieli. Jan i Monika Pawlakowie, bo o nich mowa są specjalistami w przyrządzaniu ciekawych potraw, które są inspirowane ich licznymi podróżami. W ostatnim czasie samodzielnie wydali bogato ilustrowaną książkę pt. "LUBIĘ", która bardzo nas zainspirowała i jest w naszych planach zakupowych w najbliższych tygodniach. "LUBIĘ" to inaczej atlas z przepisami na niezwykłe potrawy, które serwują zarówno w La Ruinie jak i w Raju, gdzie z kolei można zjeść coś konkretniejszego...
...i co więcej załapać się na seans w kameralnej sali kinowej. Zapraszamy na fotorelację!
Bez chwili zastanowienia weszliśmy do środka zamawiając kawę i kawałek ciasta. Od momentu przekroczenia progu bezwątpienia urzekł nas nietuzinkowy wystrój przypominający totalne poplątanie, nieład i burzę kolorów. Niemniej jednak po dłuższym skupieniu uwagi wszystko zaczynało do siebie pasować.
Wojtek jako tradycjonalista zamówił pospolitą Latte, ja zaryzykowałam i postawiłam na coś innego wybierając kawę po wietnamsku. Nie żałowałam, gdyż smak był niesamowicie oryginalny, szczególnie w połączeniu ze świeżutkim sernikiem.
Po chwili zadumy nad słodkościami zaczęliśmy bliżej przyglądać się miejscu w którym się znaleźliśmy, poznając jego historię oraz sylwetki samych właścicieli. Jan i Monika Pawlakowie, bo o nich mowa są specjalistami w przyrządzaniu ciekawych potraw, które są inspirowane ich licznymi podróżami. W ostatnim czasie samodzielnie wydali bogato ilustrowaną książkę pt. "LUBIĘ", która bardzo nas zainspirowała i jest w naszych planach zakupowych w najbliższych tygodniach. "LUBIĘ" to inaczej atlas z przepisami na niezwykłe potrawy, które serwują zarówno w La Ruinie jak i w Raju, gdzie z kolei można zjeść coś konkretniejszego...
...i co więcej załapać się na seans w kameralnej sali kinowej. Zapraszamy na fotorelację!
Więcej informacji odnośnie samego miejsca znajdziecie na Facebooku.
Czy znacie podobnie oryginalne miejsca w Poznaniu, które warto odwiedzić? Dajcie koniecznie znać w komentarzu!
Wow, nie wiedziałam, że jest takie miejsce w Poznaniu. Ostatnio rzadko bywam.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku, przypadkiem, na Polnej odkryliśmy fajną kawiarnię/bar, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie- Caffe Ryczka. Miłę miejsce z dobrym jedzeniem.
Fajne miejsce :) Bardziej jednak interesuje mnie kwestia techniczna - nie macie problemów z ostrością przy tym Heliosie? U mnie to rosyjska ruletka.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Heliosa zależy jaki zastosowałaś reduktor-przejściówkę/pierścień do swojej lustrzanki, tzn. czy ma elektronikę czyli tzw. potwierdzenie ostrości? W przypadku naszego osprzętu aparat normalnie potwierdza ustawiony punkcik ostrości na czerwono w momencie kiedy ją złapiesz. Ale jak wiadomo pozostają również inne kwestie. Ten obiektyw nie ma zupełnie zastosowania przy "pełnej dziurze", czyli przysłonie 2.0, sytuacja poprawia się dopiero przy 2.8, chociaż jakość ostrości brzegów pozostawia bardzo wiele do życzenia, niemniej jednak im więcej tym lepiej i bardziej kontrolowanie :) Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania chętnie doradzimy :)
UsuńBardzo ciekawie wyglądające miejsce. Przypomina mi odrobinę kafejki z Off Piotrkowska w Łodzi :)
OdpowiedzUsuńO ja, świetny klimat! Jak kiedyś będę w Poznaniu muszę tam zajrzeć.
OdpowiedzUsuń