Moda

SUKIENKA W STYLU LAT 40'

maja 23, 2019 Słomkowo 0 Komentarzy


Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Z samego rana zawiozłam Olivierka do przedszkola, potem zaś w domu zakasałam rękawy i wpadłam w totalny wir sprzątania, gotowania i prasowania. W ostatniej wolnej chwili, po południu chwyciłam aparat by uwiecznić kilka momentów z warsztatów, na które zostaliśmy zaproszeni wraz z dziećmi. Po wszystkim z pomocą statywu zrobiłam kilka zdjęć z tą piękną sukienką, stylizowaną na lata 40'. Po całym dniu marzyłam o łóżku. Ale gdzie tam, zgłodniałe maluchy czekały na wykwintną kolację oraz na czytanie minimum trzech książeczek na dobranoc. Czasem, gdy stajesz na rzęsach by pogodzić i zadowolić wszystkich totalnie opadasz z sił...

Sztuką w dzisiejszym świecie, jest nicnierobienie. Zresztą mój charakter mi na to nie pozwala. Kocham być w ciągłym ruchu. Wtedy wiem, że czerpie z życia radość. Rodzina jest dla mnie wszystkim. Oni dają mi siłę do działania. Pozwalają mi się realizować. Bo w końcu życie bez pasji byłoby zbyt nudne, nieprawdaż? Jako rodzice dwóch małych chłopców ciągle lawirujemy między  sprawami ważnym a ważniejszym. 

Nie wiem, czy zdążyliście zauważyć, ale jestem mistrzem w wyszukiwaniu rzeczy, na które nie trzeba wydawać mnóstwo pieniędzy. Kiedy wczoraj wypatrzyłam tę sukienkę w podpoznańskim second handzie, nie zastanawiałam się ani chwili. Zresztą za tak śmieszną cenę - 20 zł, żal było nie brać!  Uwielbiam w niej, to że tak pięknie podkreśla talię. Czuję się w niej bardzo kobieco. 

A tak przy okazji, zobaczcie jaki prezent przygotował dla mnie mój synek, podczas wczorajszych warsztatów - "Fundacja Wspierania Umiejętności i Rozwoju Inspiria" (klik). Warto zaobserwować, bo dziewczyny co chwilę, wpadają na wspaniałe pomysły :)

Sukienka - Anew (raczej jej nigdzie nie znajdziecie, bo jak już wcześniej wspominałam jest to łup z wczorajszych zakupów w second hand ). Buty balerinki, od lat nie do zdarcia - Vagabond.

0 komentarze:

Dziecko

Sesja zdjęciowa Marcela dla Indianka

maja 16, 2019 Słomkowo 0 Komentarzy


Dzisiaj mam dla Was materiał z  sesji zdjęciowej naszego Marcela dla Indianka. Celem sesji było pokazanie produktów marki, poprzez prezentację nowych modeli bonetek oraz bloomersów, które wchodzą na polski rynek. Zdjęcia wyszły cudownie, choć współpraca z biegającym roczniakiem wcale nie była prosta. 

Ostatnio często dostaje od Was pytania: "Jak to jest, że jestem mamą dwójki małych dzieci i mam na wszystko tyle energii?". Nauczyłam się być osobą radosną i doceniać każdy dzień! Rano budzę się z uśmiechem na twarzy i dziękuje, że dostałam od losu kolejny dzień życia, który wiem, że muszę wykorzystać jak najlepiej, nawet jeśli spędzę go w domu z moim maluszkami. Głęboko wierzę, że mamy bardzo duży wpływ na to, jak wygląda nasza rzeczywistość! Choć wiadomo czasem zupełnie niespodziewanie zmieniają się nasze plany i wszystko musi zostać zreorganizowane! Życia nie da się idealnie wykreować i zaplanować! Dlatego na wszystko warto nastawić się pozytywnie niezależnie od tego co się dzieje. Polecam Wam obejrzeć bajkę pt. "W głowie się nie mieści", która nastroi Was dobrą energią :) 

I tym pozytywnym akcentem zapraszam Was do obejrzenia zdjęć, które wykonała Marta (PaniWoźna) dla Kamili, która szyje dla dzieci od 0 do 3 lat te wszystkie cudowne ubranka :) Jestem w nich po prostu zakochana! Najlepszym dowodem na to, iż sesja była dla nas świetną zabawą są te uwiecznione uśmiechy mojego małego rocznego brzdąca. Nie mogę się doczekać lepszej pogody, kiedy będę mogła ubrać go w te cudowne bloomersy. 

Bonetki, bloomersy i kapciuszki kupicie (tutaj)

0 komentarze:

Podróże

KRÓTKI WYPAD DO STOLICY

maja 13, 2019 Słomkowo 0 Komentarzy

Uwielbiam takie rodzinne, spontaniczne wypady. Dawno nie byliśmy w Warszawie, lecz w ramach pewnego projektu udało nam się w końcu tam pojechać. Summa summarum odwiedziliśmy stolicę i uciekliśmy na parę dni z domu. Olivier był cały w skowronkach. Droga z Poznania do Warszawy to niespełna 3,5 godziny jazdy samochodem z jednym przystankiem na potrzeby dzieci. Skłamałabym gdybym nie napisała, że nie obyło się bez pytań typu: "Tato, daleko jeszcze?!". Scena jak ze Shreka. Czy Wasze dzieci robią tak samo w podróży? 
Warszawa to istny skarbiec rodzinnych atrakcji. Bez wątpienia, będąc w stolicy musicie odwiedzić wraz z dziećmi Centrum Nauki Kopernik (niestety tym razem nie udało nam się zakupić biletów, gdyż w trakcie majówki wszystkie zostały wyprzedane z dużym wyprzedzeniem - bardzo żałujemy). 
Hotel Moxy Warsaw Praga(klik)
Dzień przed przyjazdem udało nam się zarezerwować fantastyczny hotel w samym centrum dzielnicy Stara Praga (na terenie dawnej Warszawskiej Wytwórni Wódek "Koneser"), w miejscu w którym mieliśmy konkretne plany :) 
W Moxy spędziliśmy jedną noc z piątku na sobotę wspólnie z dzieciakami 1 rok i 4 latka. Naszym zdaniem hotel ten był doskonałym wyborem dla naszej słomkowej ekipy. Na parterze do naszej dyspozycji mieliśmy przestronne lobby z odjechanym wystrojem. Mogliśmy pograć tam w piłkarzyki, czy też w gry planszowe. Wszystko było na miejscu. Pokój był czysty, z dużą łazienką. Osobiście, choć rzadko bywamy w tej części Warszawy, to z czystym sumieniem polecamy tę lokalizację. Naokoło znajdziecie mnóstwo różnych knajpek i klimatycznych barów.
Hotel zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie. Jak dobrze pójdzie to już niebawem tam powrócimy :)
Zapraszam Was do obejrzenia krótkiej fotorelacji z naszego krótkiego pobytu w Warszawie :) 
Poranne śniadanie zastaliśmy w formie bufetu. Wszystko było przepyszne! 
Po smacznym śniadanku udaliśmy się na krótki spacer po Centrum Praskim Koneser. 
Całkiem przypadkiem, będąc na miejscu odwiedziliśmy wystawę: Beksiński – od Fotografii do Wirtualnej Rzeczywistości. Na terenie kompleksu znajduje się również Muzeum Polskiej Wódki. Niestety mieliśmy zbyt mało czasu, aby tam zajrzeć. Podobno warto!
Po południu pojechaliśmy na krótki spacer po Warszawie...
Restauracja/Der Elefant (klik)
Po długim spacerze wszyscy zgłodnieliśmy, dlatego też udaliśmy się do restauracji przyjaznej rodzinom - "Der Elefant". Piękne wnętrze, bardzo pomocna obsługa i przepyszne jedzenie, w środku na piętrze jest także kącik dla rodzin z dziećmi.
Zamówiliśmy kilka dań i wszystko było wyśmienite. Mamy nadzieję, że jeszcze będziemy mieć okazję ponownie odwiedzić  tę restaurację. To miejsce koniecznie musicie odwiedzić.
Na prośbę Oliviera udaliśmy się także na krótką przejażdżkę metrem.

Podpowiedzcie co moglibyśmy jeszcze odwiedzić, będąc kolejny raz przejazdem w Warszawie?

0 komentarze: