Jesień

Jak zaczęła się moja przygoda z modą retro?

listopada 21, 2019 Słomkowo 1 Komentarzy



To nie przyszło z dnia na dzień, to kiełkowało we mnie od czterech lat. Modą interesowałam się od zawsze - zresztą jak każda normalna kobieta. Chciałam wyglądać zawsze modnie i stylowo. Skupiłam się mocno na trendach i na tym co jest w danym sezonie na topie. Jeszcze do niedawna absolutnie nic nie łączyło mnie z modą pierwszej połowy lat  XX. Wydawało mi się, że to jakieś nudy, szary świat, a długie sukienki do kolan zupełnie nie pasują do mojego wizerunku.

Jak zaczęła się przygoda z retro stylem?



Stało się to dokładnie wtedy, gdy w moim życiu pojawiała się najpiękniejsza rola - bycie mamą. Od samego początku zmieniało mnie to od środka. Z każdym kolejnym dniem stawałam się kimś innym. Narodziny synka okazały się być trochę narodzinami nowej mnie. To właśnie wtedy zaczęłam dojrzewać do klasyki. Rozpoczęłam kompletować elegancką garderobę. Pamiętam jak pierwszy raz zakupiłam pierwszą sukienkę w stylu retro i poczułam, że teraz czuję się prawdziwą kobietą, a przede wszystkim elegancką mamą. Potem zaczęłam obserwować różne blogi, które pokazywały piękne stylizacje w stylu vintage. Zauważyłam, iż lata 50. to również fasony sprzyjające wielu kobiecym sylwetkom. Sukienki do kolan czy rozkloszowane spódnice przepięknie podkreślają figurę, a co najważniejsze maskują dość często nielubiane przeze mnie partie ciała - biodra. Śmiało dziś mogę powiedzieć, że zmiana stylu pomogła mi się poczuć pewną siebie kobietą. 

Bywało tak, że przez ponad rok nie nosiłam spodni lub bardzo rzadko po nie sięgałam. Te które miałam, w ogóle nie pasowały do mojej sylwetki. Dopiero niedawno kupiłam dżinsy z wysokim stanem, które pokazywałam Wam w tym wpisie (gdzie kupić dobry sweter z wełny – moja osobista lista sklepów!). Nadal jednak to spódnice i sukienki stanowią 92% mojej garderoby. Małymi kroczkami zaczęłam reorganizować zawartość mojej szafy. Niektóre ciuchy udało mi się sprzedać, część oddałam też osobom potrzebującym. Zostawiałam tylko te rzeczy, które pasują do mojego nowego stylu, choć wówczas ciężko mi było określić, czym dokładnie będzie i w którą pójdzie stronę. Moja miłość zapałała do klasycznego stylu retro, który jest bardzo kobiecy i romantyczny.

Niedawno przemierzając Poznań, wyciągnęliśmy aparat i zrobiliśmy piękną sesję koło teatru Wielkiego w Poznaniu. Pogoda w minioną niedziele była tak piękna i słoneczna, że postanowiłam na ten beztroski rodziny spacer wybrać "letnią" sukienkę o długości midi - Margarita Rosea. Narzuciłam na nią mój ukochany trencz, który w mojej szafie gości naprawdę długo i sprawdza się zawsze przy takiej złoto-jesiennej aurze. To taki klasyk, który zawsze będzie w modzie.

Jako fanka kapeluszy, beretów niedawno kupiłam sobie do kolekcji zimowej nowy elegancki kapelusik w sklepie Tonak, gdzie można po prostu przepaść ;) Jest ozdobiony romantycznym motywem trzech kwiatuszków, dzięki temu nadaje całemu strojowi odrobinę subtelności.


Sukienka sprawdza mi się idealnie zarówno na codzień jak i przy wszelkich możliwych uroczystościach (ślub, chrzest, urodziny itd.). Mam nadzieję, że moja niedzielna retro stylizacja przypadnie Wam do gustu!
Sukienka - Aeterie
Buty - Tamaris
Torebka - Part Two
Trencz - Taranko
Wełniany kapelusz - Tonak

1 komentarz:

  1. Bardzo super artykuł i zdjęcia zapraszam do siebie
    https://perypetiekobieta.blogspot.com/2022/06/czy-wiecie-co-to-sa-pohalkspodnie.html

    OdpowiedzUsuń