Dziecko
Mini Piłkarzyki Janod - (kilk)
Gdy patrzę na to zdjęcie, od razu przywołują mi się wspomnienia. Pamiętam gdy pod choinkę wraz z bratem dostaliśmy "wspólny'" prezent w postaci piłkarzyków. Tamte były dwa razy większe, metalowe, a rozgrywkę prowadziło się na stojąco. Do dziś pamiętam jak graliśmy dniami i nocami.
W danym przypadku mamy nieco pomniejszoną i lżejszą wersję - wykonaną estetycznie z drewna. Gra uczy rywalizacji i zasad fair-play. Nie ukrywam, iż kilka meczy rozegrałam także z mężem. Coż to były za emocje :)
Ulubione zabawki moich synów - TOP 3!
Wraz z upływem lat, bardzo zmieniło się moje podejście w temacie nabywania nowych zabawek. Przy pierwszym dziecku nierzadko ulegałam pokusom i zakupowym szaleństwom. Jak się zapewne domyślacie, upolowane w tamtym okresie okazje nie zawsze były strzałem w przysłowiową dychę. Tym sposobem część zdobyczy w niedługim czasie przykrył kurz i mrok garażowej szafy. Będąc na początku swej drogi z macierzyństwem zapominałam często o jednej ważnej sprawie. Nie zawsze coś co jest atrakcyjne dla mnie, będzie równo interesujące dla mojego dziecka. Dziś jestem mądrzejsza, przez co każdą potrzebę zakupu kolejnej zabawki dokładnie analizuję. Kocham klasykę, prostotę i naturalne materiały. Zamian plastiku wybieram drewno. Uważam, iż mali chłopcy nie potrzebują wokół siebie ogromnych ilości bodźców w postaci głośnych dźwięków, kolorowych światełek czy też innych nowoczesnych „ulepszaczy”, fundowanych nam przez większość producentów zabawek. Oczywiście nie neguje takich gadżetów - sami posiadamy w kolekcji kilka migających, zdalnie sterowanych „wariatów”, niemniej jednak jesteśmy wierni trwalszym produktom.
Pomyślałam, że fajnie będzie pokazać Wam nasze ulubione zabawki, po które chłopcy ostatnio sięgają najczęściej. Będzie to także dla Was świetna propozycja na prezent dla dziecka już od pierwszego roku życia.
Wyniki wyszukiwania
Wyniki wyszukiwania w sieci
Drewniana tablica edukacyjna od Melissa and Doug (klik)
Tablicę mamy zaledwie od kilku dni. Ledwo wyciągnęłam ją z pudełka, a ona od razu skradła serca moim małym dżentelmenom. Jako mama obserwująca z boku swoje pociechy doskonale widzę, że ta zabawka stanie się ponadczasowym hitem przede wszystkim dla mojego niespełna dwulatka. To taka bardziej mobilna wersja tablicy manipulacyjnej (o której pisałam tutaj - klik). Cechuje ją możliwość otwierania i zaglądania do okienek. Jest to niezwykle wciągający proces - nawet dla mnie, osoby obserwującej przebieg zabawy :) Tablica posiada 6 okienek. W każdym kryje się niespodzianka - są to zwierzątka. Ich liczba została oznaczona cyfrą. Świetna pomoc w przypadku rozpoczynania nauki liczenia. Zresztą co tu dużo pisać, zdjęcia oddają wszystko.
Stuka Puka (klik)
To nasze najpiękniejsze drewniane puzzle, które umożliwiają rozpoznawania zwierząt leśnych i ich śladów. Mamy tutaj 39 dwupoziomowych elementów - na górze znajdują się ślady, a pod spodem konkretne zwierzątko. Marcel mógłby już je układać z zamkniętymi oczami. Jak to mówią - "trening czyni mistrza" :)
Czasami wykorzystujemy rekwizyty z planszy do zadań plastycznych, odrysowując kontur zwierzęcia na kartce papieru. Jest to wówczas zabawa dla nieco starszego dziecka
Mini Piłkarzyki Janod - (kilk)
Gdy patrzę na to zdjęcie, od razu przywołują mi się wspomnienia. Pamiętam gdy pod choinkę wraz z bratem dostaliśmy "wspólny'" prezent w postaci piłkarzyków. Tamte były dwa razy większe, metalowe, a rozgrywkę prowadziło się na stojąco. Do dziś pamiętam jak graliśmy dniami i nocami.
W danym przypadku mamy nieco pomniejszoną i lżejszą wersję - wykonaną estetycznie z drewna. Gra uczy rywalizacji i zasad fair-play. Nie ukrywam, iż kilka meczy rozegrałam także z mężem. Coż to były za emocje :)
Podsumowując, nasze TOP 3 zabawek sprawdza się u nas znakomicie. Nie mogę zagwarantować, iż nasze propozycje sprawdzą się również i w Waszych domach, ale co szkodzi się zainspirować i spróbować, prawda?! :) Do następnego!
0 komentarze: